Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/willablekit.ustka.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra16/ftp/willablekit.ustka.pl/paka.php on line 5
I w tę właśnie piętę ugodził go nasz młodociany Parys.

I w tę właśnie piętę ugodził go nasz młodociany Parys.

  • Wespazjan

I w tę właśnie piętę ugodził go nasz młodociany Parys.

18 January 2021 by Wespazjan

Był Alosza młodzieńcem cudownej urody, lecz urody nie męskiej, raczej dziewczęcej: kędzierzawy, o gęstych brwiach, z puszystymi, prześlicznie wygiętymi rzęsami, z brzoskwiniowym puszkiem na różowych policzkach. Należał, jednym słowem, do tej rasy pięknisiów, którzy bardzo długo się nie starzeją, do czterdziestki zachowując świeże kolory twarzy i lśniącą cerę, za to potem zaczynają szybko więdnąć i marszczyć się niczym nadgryzione i zapomniane jabłko. W swych niezbyt zaawansowanych latach Alosza wydawał się jeszcze młodszy, niż był rzeczywiście – istny paź Cherubin. Dlatego kiedy wystroił się w najlepszą suknię siostry, nałożył wspaniałą perukę, przykleił sobie muszkę i upiększył wargi szminką, zrobiła się z niego taka przekonująca szelmutka, że lubieżny pan profesor po prostu nie mógł nie zwrócić na nią uwagi, tym bardziej że pokuśliwa panna jak na złość przechadzała się w pobliżu willi jego magnificencji. Nosaczewski wysłał do miłośniczki spacerów kamerdynera. Ten zameldował, że mamzela rzeczywiście jest z tych spacerujących, ale bardzo wybredna, a po ulicy Paryskiej przechadza się nie dla zarobku, tylko żeby ruchu zażyć. Satyr nakazał wobec tego służącemu, by jak najszybciej zaciągnął na nim gorset, nałożył atłasową kamizelkę i aksamitny surdut ze złotymi iskierkami i udał się prowadzić negocjacje osobiście. Czarodziejka śmiała się, strzelała nad wachlarzem błyszczącymi oczkami, ale odwiedzenia jego magnificencji odmówiła i wkrótce oddaliła się, zupełnie zawróciwszy w głowie uczonemu mężowi. Przez dwa dni pan Serafim nie ruszał się z domu na krok i tylko wciąż wypatrywał z okna, czy nimfa nie pojawi się znów. Pojawiła się – na trzeci dzień. Tym razem jednak dała się przekonać perspektywą szafirowego pierścionka, który miał być dodatkiem do dwustu rubli. Ale postawiła warunek: kawaler ma wynająć najlepszy numer w hotelu „Sans Souci”, zakładzie luksusowym, ale nieco wątpliwej reputacji, i zjawić się tam na spotkanie o dziesiątej wieczorem. Uszczęśliwiony Nosaczewski na wszystko się zgodził i za pięć dziesiąta, z ogromnym bukietem róż w ręku, stukał już do drzwi zawczasu zamówionego apartamentu. W bawialni płonęły dwie świece i pachniało wschodnimi wonnościami. Zgrabna, wysoka postać w bieli wyciągnęła do prorektora ręce, ale natychmiast ze śmiechem odskoczyła i wszczęła z konającym z pożądania Nosaczewskim lekki flirt, polegający na kokieteryjnym bieganiu wokół stołu, a kiedy zalotnik kompletnie się zasapał i poprosił o litość, postawiono mu ultimatum: ma bezwzględnie wypełniać wszystkie zalecenia zwyciężczyni. Jego magnificencja chętnie skapitulował, tym bardziej że warunki wyglądały kusząco: piękność osobiście rozbierze kochanka i wprowadzi go do buduaru. Drżąc od rozkosznego oczekiwania, Nosaczewski pozwolił lekkim, szybkim palcom zdjąć z siebie całe ubranie. Nie sprzeciwił się też, kiedy pomysłowa panienka obwiązała mu oczy chusteczką, nałożyła na głowę koronkowy czepeczek, a zreumatyzowane kolano obwiązała różową podwiązką. – Idziemy do przybytku marzeń, kaczorku – szepnęła podstępna kusicielka i zaczęła popychać oślepionego prorektora w stronę sypialni. Uczony usłyszał skrzyp otwierających się drzwi, następnie otrzymał całkiem solidnego szturchańca w plecy, przebiegł kilka kroków i omal nie upadł. Drzwi z tyłu zatrzasnęły się. – Pupeczko! – zawołał ze zdziwieniem Serafim Wikientjewicz. – Laluniu! Gdzie jesteś? W odpowiedzi gruchnął zgodny śmiech tuzina męskich krtani i niezbyt zgrany chór ryknął: Przybył do nas nasz przemiły Pan Serafim ko-cha-ny! A dalej już zupełnie okropnie, z miauczeniem i wyciem: Sima, Sima, Sima, Sima, Sima, Sima, Pij do dna, pij do dna, Pij do dna! Przerażony Nosaczewski zdarł z oczu przepaskę i zobaczył, że na ogromnym łożu a la

Posted in: Bez kategorii Tagged: spodnie w moro, owczarek staroangielski, edyta górniak w opolu,

Najczęściej czytane:

Ale nie odpuści.

Oby los się w końcu do niego uśmiechnął. Za żadne skarby nie spędzi kolejnej nocy w motelu, czekając, aż zadzwoni jego telefon, wpatrzony w koszmarną fotografię O1ivii. Ana myśl, że ona tkwi gdzieś tam, sama, przerażona. .. Nie, nie mógł nawet o tym myśleć. ... [Read more...]

czy nie ...

popełnił wielkiego błędu, przyjeżdżając do Los Angeles. Po pierwsze, rozdrażnił żonę. Po drugie, jeśli Jaskiel w Nowym Orleanie dowie się, że na Zachodnim Wybrzeżu ugania się za nieboszczką, bez dwóch zdań wsadzi go do psychiatryka. Albo od razu wyśle na emeryturę, ... [Read more...]

łoń ze zdjęciem ...

zadrżała. Tally ciężko oparła się o samochód. – To po prostu niemożliwe. – Ale mówiła to niemal szeptem. Odchrząknęła, wyprostowała się, wzięła w garść. – Ta kobieta na zdjęciach to... to sobowtór. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 willablekit.ustka.pl

WordPress Theme by ThemeTaste