- Pragnę cię, Nevada, proszę... kochaj mnie.
70 Objął ją ramionami i zagłębił w jej ciele, zrywając kruchą barierę dziewictwa. Kiedy krzyknęła, mocno ją przytulił. Odtąd nic już nie miało być tak jak dawniej. Rozdział 8 Wyryłam twoje inicjały na palu do przywiązywania koni przed drogerią - szepnęła, wtulona w ramiona Nevady. Patrzyła w górę, przez gałęzie drzew, na gwiazdy, które szybko znikały. Nadciągały chmury. Grzmoty, które wydawały się tak odległe, znacznie się przybliżyły i Shelby ujrzała błyskawice nad wzgórzami. - Naprawdę? - Mmm. - Wtuliła się w niego, cicho westchnęła i słuchała jego oddechu, czując, jak powoli gaśnie żar ekstazy. A więc to tak czuje się kobieta, kiedy kocha się z mężczyzną, kiedy ma go w sobie, kiedy chce, żeby ich ciała się połączyły. Seks z Nevada napawał ją strachem i radością. Najpierw bolało, a potem było niesamowicie. - Na tym słupie w środku miasta? - Tak. Od spodu. - Co też ci przyszło do głowy? Wzruszyła ramionami. Nagle poczuła się młoda i głupia. - Wtedy wydawało mi się, że to dobry pomysł. - Wolałbym nie wiedzieć, co uważasz za zły pomysł. Zachichotała; wiedziała, że zakochuje się w nim na zabój. Pocałował ją w czubek głowy. - Wiesz, myślę, że można byłoby to uznać za przestępstwo. Profanacja punktu orientacyjnego w miejscu publicznym, akt wandalizmu czy... Przewróciła się na brzuch i zamknęła mu usta pocałunkiem. Chociaż jeszcze była obolała, to jednak pragnęła być blisko niego, czuć jego ciało. Otoczył ją ramionami i pokręcił głową, kiedy się na nim położyła. - Niezły z ciebie numer. - Przywierał ustami do jej piersi. - Co? - Nie wiem. Nie umiem tego dobrze rozgryźć. - Spróbuj. - Uwierz mi, próbowałem - odparł i znowu ją pocałował. Tym razem mocniej. Natarczywie. Rozchyliła usta i westchnęła. Gładził jej plecy, a po chwili jego ręce ujęły jej pośladki. Szorstkie od pracy fizycznej dłonie przylgnęły do jej delikatnej skóry. Zatopił w niej palce. Pachnący deszczem wiatr owiał nagie ciało Shelby, buszował w jej włosach. Gdzieś w pobliżu zahuczała sowa. Shelby czuła przyjemne mrowienie. Całował jej piersi, ssał sutki. Miała wrażenie, że krew w niej wrze. Nevada ssał jej piersi coraz mocniej. Zamknęła oczy i poczuła, jak twardnieje jego członek. - Znowu? - wyszeptała z niedowierzaniem i zanim zdążyła zadać następne pytanie, on przesunął się trochę, tak żeby znowu znaleźć się w niej. Zaparło jej dech w piersiach, kiedy wygiął plecy do tyłu, napinając mięśnie pośladków. Przytrzymywał ją mocnymi rękami, a ona zaczęła się kołysać, dostosowywać do jego powolnego rytmu, zatracając się w magii tej nocy. 71 Jej wyobraźnię opanowały erotyczne obrazy. Pożądanie sprawiło, że zupełnie straciła nad sobą kontrolę. W tej jednej chwili Nevada był dla niej wszystkim, jej początkiem i końcem. Zamknęła oczy, czując, że zawładnęła nią żądza, że pulsuje w niej ból i pragnienie. To on je obudził i tylko on mógł jej przynieść ulgę. - Nevada! - krzyczała ochryple - o Boże... Nevada... - Poruszał się teraz szybciej i czuła, że zatraciła się w jego zapale, w cudowności tej nocy. Oddychała krótko, spazmatycznie; na jej ciele wystąpiły kropelki potu, serce biło bez opamiętania, a umysł wymykał się spod kontroli. - Kocham cię. Czy to ona powiedziała? A może on? Z nieba zaczęły spadać krople deszczu. - Nevada... o Boże... - Wpiła palce jeszcze mocniej w mięśnie jego barków. Jęknął. Przygwoździł ją jeszcze mocniej i zwiększył tempo. - O, tak, właśnie tak, och, Shelby... W tym momencie jej ciałem wstrząsnął spazm niepohamowanej rozkoszy. Krzyknęła i zaraz potem Nevada