poczuła go w sobie jak gorącą, stal, nastąpił spazm, eksplozja rozkoszy,
obopólne zaspokojenie, ulga. Leżała oszołomiona, powoli wracając do rzeczywistości, rozkoszując się bliskością ich mokrych ciał, napawając się ciepłem jego ramion. Przez lata sądziła, że już nigdy nie zazna czegoś podobnego. Czuła się przy nim tak bardzo bezpieczna, a mimo to broniła się przed pokusą, by do końca poddać się uczuciu. Potrzebowała zachować dystans. - Jessico? Sam jego głos, niski i lekko chropawy, co czyniło go jeszcze bardziej zmysłowym, działał na nią jak pieszczota. - Jestem taka zmęczona - odszepnęła, zresztą zgodnie z prawdą. Westchnął, lecz nic już nie mówił. Udała, że zasnęła, a kilka minut później spała naprawdę. Znów nawiedziły ją koszmary. Była sama, była kim innym, zupełnie gdzie indziej, bardzo dawno temu. Poczęta w grzechu, urodzona w czasie wojny, nauczyła się walczyć mieczem i szyć z łuku. Nauczyła się zabijać. I nauczyła się najtrudniejszej rzeczy ze wszystkich - odwagi. W jej głowie pozostało trochę wyblakłych wspomnień o tamtych bardzo dawnych czasach, gdy walczyła po dobrej stronie w obronie słusznej sprawy, gdy trzeba było ratować innych, gdy cały kraj był zagrożony. A potem... RS 180 A potem przyszła śmierć, lecz w jej przypadku nie oznaczała wiecznego spoczynku, lecz przebudzenie w męczarniach i straszliwy głód, który zdawał się od wewnątrz rozdzierać ją na strzępy, ale najgorszy ze wszystkiego był szyderczy śmiech jej znienawidzonego wroga, który drwił z niej, nazywał swoją niewolnicą i powtarzał, że wszyscy, których kochała, zginęli, on zaś wygrał, a ona jest jego łupem wojennym. Władca - gdyż tak sam siebie nazywał - był naprawdę potężny, lecz oparła mu się od samego początku i ani razu nie poddała się pokusie, by zaspokoić ten straszliwy, sprzeczny z naturą głód. Nawet jeśli jej dusza zostanie potępiona, to jej wola nie podda się, nie pozwoli się nagiąć. Ten zaciekły opór stał się całym sensem jej istnienia. Potem uciekła i przez lata żyła dziwnym życiem osoby, która w rzeczywistości umarła. Korzystając ze swej wiedzy i umiejętności, ścigała tych, którzy naprawdę zasługiwali na potępienie, ratowała z ich rąk niewinne ofiary, będąc wdzięczna, że może zrobić coś dobrego, lecz mimo tych wysiłków uważano ją za przeklętą istotę, wysłanniczkę ciemnych mocy. Wreszcie Władca zdołał ją odnaleźć. Ona jednak przez te wszystkie lata stała się znacznie silniejsza, więc gdy się spotkali na skalistym wzgórzu w Szkocji, nie zdołał jej pokonać, gdyż spodziewał się pojmać ją gołymi rękami, tymczasem ona przybyła uzbrojona w zaostrzone osino-we kołki. Nie zginął jednak, jedynie został ranny i zbiegł z miejsca walki. Kolejne ich zmagania miały miejsce w zasnutych gęstą mgłą Karpatach, w miejscu, gdzie rządził terror i strach. Zabiła po kolei każdego z trzynastu strażników, którzy mieli za zadanie powstrzymać ją przed dostaniem się na zamek Władcy. Czy udałoby jej się pokonać wroga, RS 181 gdyby nie to, że zdołała go zaskoczyć? Tego nie mogła wiedzieć. Pod postacią mgły wślizgnęła się do komnaty, w której siedział za stołem,